Ten fascynujący teren przemysłowy znajduje się obecnie na rozdrożu. Między wielką historią, a nadchodzącą nowoczesnością tworzą tu nietuzinkowi artyści i, powoli, rośnie popularność wycieczek z przewodnikiem. Niewątpliwie warto ten ciekawy moment w jej dziejach opisać, rozpoczynając od czasów najdawniejszych.
Młode Miasto, składy drewna, bastiony
Nieopodal, w okolicy ul. Jana z Kolna odnaleziono ślady zabudowy sprzed 600 lat, wiązanej z Młodym Miastem. Był to ośrodek związany silnie z władzą krzyżacką, która zgodnie z zasadą „dziel i rządź” dążyła do powołania uzależnionej od siebie konkurencji dla często niepokornego Głównego Miasta. Mieszkańcy Młodego Miasta trudnili się m.in. handlem, a nadwiślańskie łąki późniejszych terenów stoczniowych służyły im za składy drewna. Historia tego ośrodka trwała zaledwie przez trzy pokolenia. W trakcie Wojny Trzynastoletniej pozbawione solidnych fortyfikacji i ekonomicznej niezależności zostało za z zgodą Kazimierza Jagiellończyka rozebrane. Ci z „młodomieszczan”, którzy nie narazili się zbytnio współpracą z Krzyżakami osiedlili się na Starym i Głównym mieście, a historia miejsca wkroczyła w kolejny etap.
Gdy Gdańsk powrócił do Rzeczpospolitej niepodzielnie rządziło w Gdańsku Główne Miasto. Z czasem priorytetem dla rosnącego w potęgę ośrodka stało się ufortyfikowanie całości założeń miasta. W pierwszej połowie XVII wieku na północ od Starego Miasta zbudowano sieć bastionów (Jakub, Ryś, Grad, Młynarski), a tereny nadwiślańskie, gdzie wciąż działały składy drewna stały się ich przedpolem, umacnianym jeszcze w XVIII wieku. Dziś niewiele jest śladów po tych założeniach. Druga połowa XIX wieku przyniosła na świecie i w Gdańsku intensywne uprzemysłowienie. Tu zaczyna się historia stoczni.
Stocznia Królewska, Stocznia Cesarska
Zaczęło się w roku 1844, gdy dekretem króla Prus powołano w tym miejscu bazę korwety „Amazone”. Z czasem baza zaczęła wzbogacać się o zdolności remontowe i magazynowe, co wymagało splantowania terenu. Jeszcze szybciej sprawy zaczęły toczyć się po decyzji o modernizacji pruskiej floty po przegranej z wojnie z Danią (1849). Baza zaczęła przekształcać się w nowoczesną stocznię między innymi za sprawą Johanna Wilhelma Klawittera, pioniera gdańskiego przemysłu okrętowego. Już rok później teren stoczni znacznie się powiększył, rozpoczęto budowę pochylni oraz położono stępkę pod pierwszy okręt, korwetę Danzig. Praca początkowo odbywała się w ścisłej współpracy z Wielką Brytanią, skąd między innymi sprowadzono pierwszy, 30-tonowy stoczniowy dźwig kozłowy oraz ze szczecińską stocznią Vulkan, gdzie budowano elementy stalowe. Jednak już w 1859 roku zwodowano pierwszą całkowicie zbudowaną w Gdańsku korwetę Arcona.
Stocznia nosiła już wtedy nazwę Stoczni Królewskiej (Königliche Werft Danzig) i podlegała pod dowództwo marynarki wojennej. Decyzja o ulokowaniu w Gdańsku głównej bałtyckiej bazy pruskiej marynarki przczyniła się do dalszej ekspansji stoczni. Wzbogaciła się ona wtedy m.in. o odlewnię, kotlarnię i warsztaty artyleryjskie. Wkróce ze względu na zapotrzebowanie na fachowe kadry otworzono też szkołę przystoczniową.
Po przeniesieniu bałtyckiej bazy marynarki Prus do Kilonii pojawiła się koncepcja nawet likwidacji stoczni, jednak dobra koniunktura (oraz pieniądze z francuskiej kontrybucji wojennej) dały czas i przestrzeń na przebranżowienie stoczni (od 1871 Stoczni Cesarskiej), która miała wykonywać więcej remontów.
Po 1874 roku władze wojskowe zezwoliły na przebicie przejścia między bastionami Lis i Ryś, a nad fosą zbudowano stały most, co zdecydowanie ułatwiło komunikację z miastem. Od tej pory systematycznie niwelowano przestarzałe już fortyfikacje nowożytne na rzecz rozbudowującego się przemysłu. Transport kolejowy na potrzeby stoczni zapewniała stacja Brama Oliwska. Na potrzeby wielkich inwestycji pogłębiono też kanał portowy w okolicy Nowego Portu.
Stocznia wyposażona w liczne pochylnie, slipy, kotły parowe i dźwigi do początków I Wojny Światowej zbudowało m.in. pancernik, dwa krążowniki pancernopokładowe i osiem lekkich krążowników. Rozpoczęto tu też produkcję nowego rodzaju broni: okrętów podwodnych, a w czasie wojny remontowano tu wodnopłatowce.
Wolne Miasto Gdańsk
Po wojnie zarząd nad stocznią (Danziger Werft) przejęło miasto Gdańsk. Wciąż trwała ograniczona produkcja, więcej było zamówień cywilnych, ale jednym z klientów w 1920 byłą Polska Marynarka Wojenna. Zamówiła tu płaskodenne monitory rzeczne dla Flotylli Pińskiej („Pińsk”, „Warszawa”, „Mozyrz” i „Horodyszcze”).
Niepewność polityczna i ekonomiczna negatywnie wpływała na działalność stoczni po wojnie. Zwycięskie mocarstwa (Wlk. Brytania i Francja) miały decydujący wpływ na Ligę Narodów, która zakazała na terenie Wolnego Miasta Gdańska produkcji wojennej. Dodatkowo mocarstwa wprowadziły swoje firmy do spółki zarządzającej stocznią. Liczne strajki były efektem małej liczby zamówień cywilnych, a co za tym idzie kiepskiej sytuacji ekonomicznej. Stocznia nie miała także doświadczenia w produkcji jednostek cywilnych, jak choćby sąsiednia stocznia Schichaua. W roku 1926 nie zwodowano tu żadnej jednostki, a przedsiębiorstwo ratowało się produkcją silników, pomp, konstrukcji stalowych, a nawet… odlewaniem kościelnych dzwonów. A na horyzoncie był przecież ogólnoświatowy kryzys lat 30-tych.
U-booty
Po włączeniu Wolnego Miasta Gdańska do Rzeszy i przejściu stoczni całkowicie w ręce niemieckie wróciła produkcja wojenna, głównie słynne u-booty. Zbudowano tu przynajmniej 42 okręty podwodne typu VII. Więcej na ten temat warto opowiedzieć zwiedzając Muzeum II Wojny Światowej, ponieważ ta niebezpieczna broń miała posłużyć Hitlerowi do wygrania być może najważniejszej bitwy tego konfliktu.
Stocznia Gdańska im. Lenina
W ostatniej fazie wojny stocznia została silnie zniszczona, wiele cennych urządzeń bądź zdewastowano, bądź wywieziono. Po przejęciu administracji przez Polskę dawna Stocznia Cesarska w połączeniu ze Stocznią Schichaua stała się Stocznią Gdańską, której, zgodnie z duchem czasu, nadano w 1967 roku imię Lenina.
Rozpoczęto od budowy kutrów, których nowatorska konstrukcja przyczyniła się do znacznej poprawy wyników polskiej floty rybackiej. Następnie przyszła kolej na pełnomorskie jednostki, rudowęglowce, którym postanowiono nadać imiona przodowników pracy. Pierwszym z nich był cumujący dziś na Motławie jako muzeum SS Sołdek. Stocznię wyodrębniono z państwowego zjednoczenia, jako przeznaczoną do produkcji na eksport. W związku z tym zainwestowano w nowe pochylnie i most łączący z wyspą Ostrów.
Firma zaczęła przyjmować zamówienia na długie serie statków dla ZSRR, stając się w 1960 roku piątą na świecie z wyprodukowanym tonażem ponad 170 000 BRT. Dzięki licznym zamówieniom zainwestowano wtedy między innymi w budowę własnego Zakładu Silnikowego. Budowano w tym czasie liczne drewnowce, ale też statki rybackie, w tym prototypowy „Pioniersk”, będący połączeniem statku-przetwórni, chłodniowca i statku pasażerskiego.
W 1970 roku zakupiono dominujące do dziś nad stocznią fińskie dźwigi Kone. W drugiej połowie lat 70-tych nawiązano szerszą współpracę z państwami zachodnimi budując na ich zamówienie nowoczesne kontenerowce i statki ro-ro.
W latach 80-tych dumą stoczni były żaglowce, projekowane m.in. przez Zygmunta Chorenia. „Pogoria”, „Iskra” czy „Dar Młodzieży” do dziś sławią imię polskiego stoczniowca na morzach i ocenach świata.
Solidarność
Powojenna Stocznia Gdańsk, jako jeden z największych zakładów pracy Wybrzeża była areną wydarzeń politycznych. Pierwszy strajk, o podłożu raczej czysto ekonomicznym miał tu miejsce w roku 1958. Szczególnie doniosłe były wydarzenia Grudnia’70, kiedy to robotnicy Gdańska i Gdyni wyszli na ulice protestując przeciw gigantycznym podwyżkom i tragicznej sytuacji materialnej. Trzydniowe zamieszki pochłonęły ofiary śmiertelne i stały się zarzewiem wielkich wydarzeń dekadę później.
Kolejne z licznych w historii PRL niepokoje przerodziły się na początku lat 80-tych w ogólnokrajowy protest. Wyrzucenie z pracy Anny Walentynowicz stało się iskrą, która doprowadziła do powstania NSZZ Solidarność, co z kolei zmieniło historię nie tylko Polski, ale całego świata. Szerzej o tym wydarzeniach piszę i opowiadam w trakcie wycieczek do Europejskiego Centrum Solidarności oraz pod Pomnikiem Poległych Stoczniowców.
Upadek stoczni
Przemiany gospodarcze i polityczne po roku 1989 pochłonęły ofiary, w tym samą Stocznię. Na upadek zakładu złożyło się wiele czynników, w tym globalny trend przenoszenia produkcji do Japonii, Chin czy Korei Południowej. Wciąż trwają dyskusje czy stocznię w dawnym kształcie można było uratować. Osądzi to zapewne historia.
Część polskiego przemysłu okrętowego przetrwała najtrudniejsze lata 90-te i dziś, jak Gdańska Stoczni Remontowa, radzą sobie na rynku. Kontynuowana jest praca na wyspie Ostrów. Zmienił się za to charakter zamówień. W nowym, globalnym ładzie często polskim stoczniom zlecana jest mniej zyskowna produkcja niewyposażonych kadłubów. Powstają tu jednostki prototypowe, obarczone czasem dużym ryzykiem inwestycyjnym, lecz produkcja wciąż trwa. Na terenach dawnej Stoczni Cesarskiej zachodzą jednak zupełnie inne zjawiska.
Roboty ze Stoczni Cesarskiej
Niestety część zabytkowych budynków Stoczni Gdańskiej (jak Wzorcownia) odeszło bezpowrotnie. Na szczęście dla Stoczni, której serce, choć zrujnowane przetrwało jest nadzieja. Nieopodal Bramy nr 2 powstał budynek ECS, w historycznej Sali BHP urządzono wystawę muzealną a budynek Dyrekcji odremontowano.
Swój udział w ratowaniu dziedzictwa mają także artyści. W dawnych zabudowaniach Danziger Werft powstały kluby kultury alternatywnej jak Protokultura czy B90. Rosnącą popularnością cieszy się turystyczny Szlak Stoczni Cesarskiej, a unikatową wizytówką okolicy są rzeźby-roboty, autorstwa Czesława Podleśnego.
Przyszłość
Mimo, iż życie z wolna wraca do Stoczni Cesarskiej, wciąż jednak nie ma kompleksowego planu odnowy tej części miasta. Zapewne te atrakcyjne tereny niedługo zmienią swe oblicze. Warto śledzić stronę stoczniacesarska.pl poświęconą tworzeniu wizji i realnych planów rewitalizacji tego historycznego miejsca.
Wycieczka do Stoczni Cesarskiej świetnie komponuje się ze zwiedzaniem pobliskiego Europejskiego Centrum Solidarności, po którym jako przewodnik z przyjemnością również Was oprowadzę.